Rząd zapowiada nowe zasady odsprzedaży energii z instalacji fotowoltaicznych, które mają przynieść właścicielom tych systemów dodatkowe kilkaset złotych rocznie. Jednak przedstawiciele branży fotowoltaicznej są sceptyczni i wątpią, czy zmiany te przyciągną zainteresowanie prosumentów.
Spis treści
Nowe zasady rozliczeń dla właścicieli fotowoltaiki
Od sierpnia 2023 r. prosumenci rozliczający się na zasadach net-billingu mogą wybierać między miesięczną rynkową ceną energii elektrycznej a rozliczeniem godzinowym. Rząd planuje wprowadzić dodatkowy bodziec w postaci bonusa dla tych, którzy zdecydują się na rozliczenie godzinowe.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o OZE, nad którą Sejm ma pracować jesienią, prosumenci rozliczający się według stawek godzinowych mają otrzymywać zwiększony zwrot nadpłat – z 20% do 30%. Ponadto wartość depozytu prosumenckiego ma być powiększana o 23% co miesiąc. Depozyt ten reprezentuje środki należne prosumentowi za energię, którą oddał do sieci.
Branża fotowoltaiczna rozczarowana
Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka przekonuje, że zmiany mogą przynieść prosumentom dodatkowe kilkaset złotych rocznie. Jednak według Macieja Borowiaka, prezesa Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej i Magazynowania Energii, proponowane zmiany nie są wystarczająco korzystne. Jego zdaniem zwrot 30% za energię oddaną do sieci to za mało, a pełen zwrot 100% byłby rzeczywiście opłacalny dla prosumentów.
Borowiak wskazuje, że obecny system sprawia, że prosumenci sprzedają energię po cenie netto, a kupują ją po cenie brutto, co jest niekorzystne. Dodatkowo, aż 80% środków z depozytu prosumenckiego przepada po zakończeniu roku rozliczeniowego.
Za małe korzyści, by zaryzykować?
Robert Maczionsek, wiceprezes ds. technicznych Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej, podkreśla, że podniesienie zwrotu z 20% do 30% to zbyt mała zmiana, by przekonać prosumentów do ryzyka przejścia na rozliczenie godzinowe. Jego zdaniem dopiero zwrot rzędu 50% lub więcej mógłby skłonić osoby posiadające panele fotowoltaiczne do zmiany modelu rozliczeń.
Eksperci wskazują również na potrzebę wprowadzenia minimalnej gwarantowanej ceny za energię sprzedawaną przez prosumentów, co mogłoby zmniejszyć ryzyko związane z fluktuacjami cen na giełdzie energii.
Plusy nowego systemu
Rządowy projekt uwzględnia jednak jeden z postulatów branży fotowoltaicznej, zakładający naliczanie podatku VAT dopiero po rozliczeniu salda między wartością zakupionej energii a wartością depozytu prosumenckiego. Wprowadzenie tej zmiany ma poprawić sytuację właścicieli przydomowych instalacji, którzy obecnie sprzedają energię po cenie netto, a kupują po cenie brutto.
Rosnąca liczba prosumentów
Liczba prosumentów w Polsce rośnie dynamicznie. Na koniec 2023 roku było ich już blisko 1,3 miliona, a wielu z nich korzysta z rządowych dotacji w ramach systemu net-billingu, który zastąpił wcześniejszy system net meteringu. Ten ostatni, oparty na systemie opustów, obowiązuje w przypadku instalacji podłączonych do sieci do 31 marca 2022 r.
Net-billing polega na sprzedaży nadwyżek energii do sieci, a w razie potrzeby – na jej zakupie. Rozliczenia odbywają się na koncie prosumenckim, z którego środki mogą być wykorzystane na zakup energii.
Mimo że rządowy projekt wprowadza pewne ułatwienia, branża fotowoltaiczna wciąż uważa, że zmiany są niewystarczające. Kluczowe postulaty, takie jak minimalne stawki za energię, nie zostały uwzględnione, co może wpłynąć na dalsze zainteresowanie prosumentów nowym systemem rozliczeń.